Museum of Sex

chuck

czaki kulturował się krążąc wśród yy wystaw z makaronem chow mei i kontemplując rozmiary kobiecych biustów. tych kobiet co tam chodziły.

vanilla.

ehe, nie wiem co robiła tu vanilla, napewno się zgubiła, a skoro już tu była to przyglądała się kurczowo jednej z figur przypominającej jej, męskiego penisa, nawet nos zmarszczyła, zeby wyglądac na mądrzejszą.

chuck

zobaczył jakąś rudowłosą dzierlatkę, która przypominała mu jego znajomą z meksyku i po dłuzszym przyjrzeniu się stwierdzil, że to nie jest jego znajoma, ale możnaby zagadać. toteż podszedł, wyrzucając chińszczyznę po drodze do kosza.
-mam większego - powiedział xddddddddddddd.

vanilla.

czaki napewno ma znajome, na całym świecie. to miło. zernęła kątem oka na figurkę, a potem na niego. xdd - tak? przecież to nie możliwe! - stwierdziła, po chwili zakładając ręce na biodrach. nawet chciała spytac, zarządac udowodnienia, ale jakos wyleciało jej z głowy, xd

chuck

-nie chcę wyjść na och gruboskórnego, mówiąc to, ale zawsze możesz się sama przekonać-wzruszył ramionami, nadal patrząc na figurkę, że niby obojętnie.

vanilla.

że niby, założyła ręce na piersiach. - tak? a co jeśli okaże sie że wcale nie masz większego! - spytała, z zainteresowaniem przyglądając sie kroczowi, eehe czakiego, ale nie widział! bo sie na figurkę gapił, przecie. xd

chuck

-to będzie znaczyło, że niewystarczająco mnie rozpaliłaś-no cóż, czaki nie miał problemów w rozmowach na takie, w cudzysłowie takie, rozmowy :3.

vanilla.

zmarszczyła nos, i spojrzała na swoje szpilki od marca jacobsa. chciałą spytac czy przypadkiem nie jest nie wyrzyty seksualnie, ale jakoś sie powstrzymała, i mruknęła tylko coś, czy szuka wrażen, bo ona szukała, w sumie. xddddd

chuck

powiedział, że zupa gotuje się w jego pałacu i uciekł, wciskając jej swój numer, bo ja spadam, paa!

vanilla.

ehe, więc wcisnęła ów numer, sobie gdzieś. pa!