SushiSamba

esme

Siedziała przy stoliku pijąc kawę. Sori że tak krótko nie mam pomysłu.

duffy.

Weszła do środka w czarnym kapeluszu takim miłym. Przysiadła się do ezme rzucając na stolik kamerę.
- Cześć! - powiedziała radośnie przecierając zaspane oczy. - Co Ty tu robisz?

esme

- Cześć. Piję 10 kawę i śpię przy okazji. A ty znowu kręcisz jakiś film? - zapytała patrząc na kamerę. Napiła się swojej czarnej kawy.

duffy.

- Mhm - skinęła głową, a kapelusz nawiasem mówiąc trochę za duży, bo po dziadku opadł jej na oczy. - Kręce dokument o protezach. - westchnęła i napiła się kawy, którą właśnie dostała. - Wyglądasz jak ćpun. - stwierdziła z szerokim uśmiechem patrząc na ezm.

esme

- Bo jestem ćpunem! - uśmiechnęła się kącikiem ust i spojrzała na jakąś starszą damę z towarzystwa. Mruknęła coś o tym, że ich powinno się zamykać.
Dopiero teraz zobaczyłam, że to bar sushi xd

duffy.

gópek xd
Więc ona jadła suszi no bo przecież nie hamburgera ani parówki.
- Czy to jest pies czy szczur? - powiedziała z pełną buzią i wskazała na psa owej pani. Pudla bez sierści.

esme

- Nie wiem, to jej dziecko. - powiedziała i zamówiła zieloną herbatę, bo przecież nie kokakolę lajt. - NY mnie przeraża. - westchnęła patrząc z przerażeniem na psa/szczura.

duffy.

- Mhm. Przez te pieprzone spaliny ludzie się mutują. - zaśmiała się patrząc w talerz. Znaczy się nie śmiała sie z talerza tylko z mutantów. A w talerz się patrzyla, bo zastanawiała sie czy to coś zielone jest jadalne.

esme

Powiedziała, że chce się jej sikać po tej zielonej herbacie. Zawsze była szczera. Dodała coś o tym że to zielone na talerzu duffi się rusza.

duffy.

Odsunęła od siebie gwałtownie talerz.
- Fuj! Zaskarżę restauracje za podawanie żywego mięsa! - powiedziała na tyle głośno by właściciel przechodzący obok mógł to usłyszeć i dodała równie głośno żeby ezma nie wchodziła do tutejszej toalety bo jest grzyb na ścianach i on może uszkodzić jej mózg. Potem zasłoniła usta dłonia i obsunęła się na krześle niżej.

esme

- Nie ma to jak zaniedbany bar sushi na rogu. - powiedziała kpiąco.
- Nienawidzę publicznych toalet.

duffy.

- Ja też. - jęknęła - Faceci mają lepiej. Im wystarczy tylko jakiś pobliski hydrant. - uśmiechnęła się podpierając się brodą o dłoń.

esme

- Zostają nam krzaczki. Od dziś nie pije już zielonej herbaty. - powiedziała zapalając papierosa i co z tego, że na drzwiach wisiał znak mówiący o zakazie palenia.

duffy.

- No właśnie. - ziewnęła i wyłączyła kamerę. Cała rozmowa sie oczywiście nagrywała. Zawsze wszystko nagrywała mając nadzieję, że kiedyś stworzy jakiś genialny dokument i dostanie oskara . - Co u dżeremiacha? - zapytała z błyskiem w oku. Nie wiem kto to. improwizacja.